Wczasach współczesnych w Kościele adwent zaczyna się około 25 listopada, w pierwszą niedzielę adwentu. Koniec okresu adwentowego przypada na Wigilię Bożego Narodzenia – 24 grudnia.
Adwent jest jednocześnie końcem i początkiem roku kościelnego i obrzędowego. Jest zarazem ważnym okresem przełomowym. Adwentem w religii katolickiej nazywa się czterotygodniowy okres wyczekiwania na narodziny Jezusa oraz czas duchowych przygotowań do tego wielkiego święta. Pierwsze wzmianki o adwencie pojawiły się w ustawach soboru w Saragossie w 388 roku. W średniowieczu adwent zaczynał się 12 albo 14 listopada zaraz po dniu świętego Marcina. Adwent nazywano czterdziestnicą, ponieważ trwał dokładnie 40 dni. W Polsce adwent nosił nazwę przedgody, ponieważ poprzedzał Boże Narodzenie. Na Podlasiu początek adwentu ogłaszano dźwiękiem ligaw, czyli długich, drewnianych trąb. Granie to nazywało się otrąbianiem albo trąbieniem na adwent. Aby adwentowe granie było lepiej słyszane, trębacze ustawiali się obok studni, tak by echo potęgowało wygrywane sygnały. Był to jednocześnie znak, że od tej pory wszelkie instrumenty muzyczne powinny zamilknąć na cały okres adwentu, ponieważ w tym czasie nie powinny się odbywać jakiekolwiek zabawy i wesołe uroczystości.
Adwent miał być za to czasem zadumy, gorliwych praktyk religijnych, modlitw za dusze zmarłych. Jeszcze dzisiaj praktykuje się jeden z adwentowych obyczajów – udział w codziennej mszy świętej nazywanej jutrznią. Msza odbywała się każdego dnia przed nadejściem świtu i była poświęcona Najświętszej Marii Pannie. Jutrznia adwentowa to inaczej roraty, a nazwa tego nabożeństwa pochodzi od pierwszych słów pieśni błagalnej „Rorate coeli desuper”, czyli „spuście nam rosę niebiosa”. W Polsce roraty odprawia się od co najmniej XIII wieku. Pierwszym miastem, które wprowadziło ten obyczaj, był Poznań. Odprawianie roratów zainicjował książę Przemysław Pobożny, w jego ślady poszedł później król Bolesław Wstydliwy.
Podczas nabożeństwa wierni zapalali świece woskowe nazywane roratkami. Świece podczas roratów pali się również dzisiaj – na ołtarzu ustawia się wielką roratnicę, która symbolizuje Matkę Boską. W minionych wiekach zapalano także świece stojące na siedmioramiennym świeczniku, który symbolizował króla oraz sześć polskich stanów: biskupa, senat, ziemiaństwo, wojsko, mieszczaństwo i kmieciów. Świece zapalali kolejno przedstawiciele każdego z tych stanów, a podczas rozniecania ognia wypowiadało się uroczystą formułę i składało się na ołtarzu ofiarę pieniężną. Po zakończeniu nabożeństwa, gdy było jeszcze ciemno, wychodzące z kościoła panny zaczepiały mężczyzn i pytały ich o imiona – miało to wywróżyć imię przyszłego małżonka.
Dzieci z lampionami w drodze na Roraty
Adwent, przypadający na późną jesień, był porą spotkań wiejskich gospodyń, które wieczorami zbierały się u jednej z sąsiadek. W domu kobiety wspólnie wykonywały jakieś prace, najczęściej darcie pierza, przędzenie nici, przebieranie fasoli i grochu. Podczas swojej roboty kobiety opowiadały sobie różne historie, gawędy i plotki. Wieczorne opowieści najczęściej traktowały o czarownicach, czarach, ukrytych skarbach, topielcach, duchach i smokach. Nie mogło też podczas adwentu zabraknąć swatania młodych par, a na wschodzie Polski często na adwent mówiło się „swadziebny”. W chwili, gdy w izbie gromadziły się kobiety, pod oknami domów zbierali się młodzi chłopcy, którzy przebierali się za maszkary i straszyli znienacka siedzące przy robocie kobiety.
Najczęściej chłopcy zbierali się tam, gdzie siedziało wiele młodych dziewcząt. Nieco makabryczne żarty zwykle zaczynały się pod oknem, co potęgowało wrażenie grozy, ale nierzadko dowcipnisie wpadali zaraz potem z wielkim krzykiem do izby i płatali kolejne figle zebranym w domu dziewczętom. Po takim wstępie spotkanie przemieniało się w niezwykle wesołą zabawę, mimo że zawsze spotykało się to z potępieniem ze strony księży. Podczas takich nasiadówek często piło się rozgrzewający alkohol, głównie piwo. Po zakończeniu zabawy młodzi kawalerowie bardzo chętnie odprowadzali do domu kobiety, zwłaszcza te ładniejsze. Nietrudno było je do swojego towarzystwa namówić, bo wiele dziewcząt bało się chodzić samotnie po nocy kiedy wcześniej nasłuchało się strasznych opowieści o duchach i strzygach. Z czasem spotkania kobiet w trakcie adwentu stawały się coraz rzadsze i tylko w niektórych wioskach kultywowano dawne tradycje. Dzisiaj spotkania adwentowe organizowane są niezwykle rzadko, mało kto też pamięta o starych obyczajach związanych z tą porą roku. Wiele regionów Polski miało także swoje własne zwyczaje związane z adwentem. Na Pomorzu i Kaszubach adwent był porą, gdy zaczynało się już świętować Boże Narodzenie.
Po wioskach chodziło wielu przebierańców nazywanych Gwiozdkami, a na ich czele kroczył Gwiozda, ubrany w strój ze słomy. Towarzyszem Gwiozdy był Gwiżdż, który przez całą drogę głośno gwizdał strasząc tym wszystkie mniejsze dzieci. Grupę przebierańców tworzyli też Żandarm, który miał pilnować porządku, baba, dziad, kominiarz, Żyd, Cygan, diabeł, Śmierć oraz osoby poprzebierane za zwierzęta: niedźwiedzia, konika i bociana. Gwiozda niósł też przy sobie bat, upleciony specjalnie po to, by straszyć nim wszystkie niegrzeczne dzieci. W swoim ekwipunku Gwiozda miał także bębenek i piszczałkę, do tego nosił worek wypełniony suszonymi gruszkami, jabłkami, rzepą i cukierkami – te smakołyki wręczało się dzieciom w nagrodę za ich wzorowe zachowanie i dobrą znajomość pacierza. Pochody Gwiozdek w niektórych wioskach organizowano przez cały adwent. Tam, gdzie pochody odbywały się rzadziej, Gwiozdki zawsze przychodziły do domów w wieczór wigilijny.